Na wstępie chcę dodać, że jest to mój pierwszy blog, dlatego nie spodziewajcie się żadnych rewelacji :P.
W
moim opowiadaniu wszyscy są starsi o jakieś 3 lata, ponieważ nie wyobrażam
sobie, aby czternastoletni Kakashi zajmował się dzieckiem (Anko miałaby wtedy
jakieś dwanaście lat). Dlatego wiek Kakashiego to siedemnaście lat, natomiast
Anko będzie mieć 24 października piętnaste urodziny.
To chyba tyle, jeśli chodzi o ważne informacje. Zatem zapraszam serdecznie do czytania moich wypocin. :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
10 października stał się dla mieszkańców
Konohagakure jednym z
najmroczniejszych dni w historii istnienia osady. Spowodował to atak
przerażającego demona o dziewięciu ogonach. Był to wielki lis, który
jednym uderzeniem potrafił zmieść z powierzchni ziemi pół wioski. Ninja, którzy
z nim walczyli nie robili na nim żadnego wrażenia. W obronie swoich rodzin
zginęło wtedy wielu dobrych shiniobi. A lis dalej szalał… To był koszmar.
Zniszczone budynki, liczne pożary, zmasakrowane ciała na ulicach. A pośrodku
tego, ogromny demon ryczący z żądzy mordu na całą okolicę. Obywatele Ukrytego
Liścia myśleli, że to już koniec. Że to będzie ostatnie, co
zapamiętają… Gdy nagle pojawił się on. Złotowłosy, młody mężczyzna w
długim, białym płaszczu. Be wahania ruszył na przeraźliwego potwora. Aby
zminimalizować już i tak potężne straty, teleportował się z nim poza granice
wioski. Momentalnie wszyscy odetchnęli z ulgą i zaczęli wznosić okrzyki na
cześć Czwartego. Tymczasem po odległej polanie roznosił się płacz nowo
narodzonego dziecka…
~
17 października, Dom Hatake ~
Kakashi leniwie otworzył oczy. Był to młody,
szarowłosy mężczyzna wyglądający na jakieś szesnaście, góra siedemnaście
lat. Mimo tak młodego wieku, osiągnął już rangę Jonina.
Spojrzał z nienawiścią na nie do końca zasłonięte
okno, przez które wpadały jasne promienie słońca. Zerknął na zegarek. Była
5:50. Jęknął i ponownie upadł na poduszki. Nie dane mu było jednak spać,
ponieważ po chwili rozległo się donośne stukanie w szybę. Z żądzą mordu w
oczach spojrzał na jednego z członków ANBU siedzącego sobie ze stoickim spokojem
na jego parapecie. Zrezygnowany podniósł się z ciepłego łóżka i wpuścił do
środka ninje.
Spodziewał się, że w końcu to nastąpi. Przecież nie
ruszał się z domu od 2 dni, czyli od czasu pogrzebu Minato oraz Kushiny. Można
by powiedzieć, że dostał lekkiej depresji. W końcu zginęły kolejne osoby, na
których mu zależało. Na początku matka, gdy był mały. Potem ojciec, który
popełnił samobójstwo. Najgorsze wspomnienia przynosiła jednak śmierć jego
przyjaciół. Obito, który zginął pod głazami na jego pierwszej misji, którą
przewodził, tym samym ratując mu życie. Dostał wtedy od niego prezent w postaci
sharingana. Niedługo po tym wydarzeniu stracił zakochaną w nim Rin. No właśnie,
Rin… Jej śmierć przeżywał chyba najbardziej.
Jego rozmyślenia przerwał głos członka ANBU:
— Kapitanie, przepraszam, że przeszkadzam, ale masz
rozkaz natychmiastowego stawienia się w siedzibie Hokage!
— Ech, powiedz, że będę za 30 minut.
— Ale… — urwał, widząc oczy swojego przełożonego. —
...Dobrze.
Po
jego wyjściu jonin zaklął bezgłośnie i zaczął się powoli ubierać. Zrobił sobie
szybkie śniadanie i przed wyjściem spróbował ogarnąć wiecznie nie posłuszne
włosy. Jak można przypuszczać, nic to nie dało. Z rezygnacją westchnął i
wyszedł z mieszkania. Szedł nieśpiesznie, wspominając swoich utraconych
bliskich. Zdecydował, że zanim pójdzie do Hokage, uda się najpierw pod Pomnik
Poległych Bohaterów oddać cześć swoim przyjaciołom. Gdy dotarł pod gabinet
Trzeciego, spojrzał na zegarek. Okazało się, że był 15 minut spóźniony. Nie
przejmując się tym, zapukał lekko w drewniane drzwi. Usłyszał zmęczone, lecz
grzeczne:
— Proszę! O, już jesteś Kakashi, nie spodziewałem
się, że tak szybko tu pojawisz — powiedział mężczyzna w średnim wieku, robiąc
dziurę w stosie „bardzo ważnych” dokumentów, aby przyjrzeć się gościowi.
Kakashi
nie odpowiedział, tylko skłonił się przy wejściu i podszedł do biurka.
— Usiądź. Napijesz się czegoś? Herbaty, kawy, sake?
— Nie, dziękuję.
— Zapewne zastanawiasz się czemu Cię tutaj
wezwałem. Mam dla Ciebie misje, jednakże musimy poczekać jeszcze na jedną
spóźnialską — uśmiechnął się. — Zapewne znasz ją, nazywa się Anko Mitarashi i jest
czternastoletnią chuninką, która jakieś 2 lata temu przybyła do naszej wioski. —
Widząc wielkie zainteresowanie na twarzy przybyłego, zajął się wypisywaniem
papierków.
Po niecałych 5 minutach usłyszeli przytłumione
krzyki dobiegające z korytarza:
— Zostaw mnie kretynie!
— Nie możesz tam teraz wejść, Hokage jest bardzo
zajęty.
— Kotetsu, jak się zaraz nie odsuniesz, to wbiję ci
tego kunaia w żołądek, rozpruję wnętrzności i wepchnę je do gardła!
Drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wpadła wkurzona Anko. Mruknęła coś przy wejściu w stylu „Bry” i usiadła na krześle koło zdziwionego Kakashiego.
Drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wpadła wkurzona Anko. Mruknęła coś przy wejściu w stylu „Bry” i usiadła na krześle koło zdziwionego Kakashiego.
— Dziękuję Kotetsu, możesz wyjść. — Trzeci
uprzejmie wyprosił gościa z gabinetu. — Witaj Anko, nie wiem, czy już się
znacie. To jest Kakashi, jonin o którym Ci opowiadałem. Kakashi, to jest Anko,
jak się zapewne domyślasz.
Skinęli sobie na przywitanie głowami.
— Jak już wcześniej wspominałem, mam
dla Was, że tak powiem, misję. — kontynuował Trzeci. — Nie wiem, czy wiecie, że
Czwarty ma syna. Misja będzie z nim ściśle związana. A mianowicie, polegać
będzie na wycho…, to jest opiekowaniu się przez jakiś czas Naruto. I zanim mi
przerwiesz Anko, pragnę dodać, że macie wybór, czy chcecie podjąć się tego
zadania.
— Ale Czcigodny! Mam dopiero piętnaście
lat! Jestem za młoda, by zajmować się dziećmi! W dodatku mam wykonywać tą misję
z nim! — Tu wskazała oskarżycielsko palcem na biednego Kakashiego. — Przecież
ja go praktycznie nie znam! A co jak okaże się zboczeńcem, gwałcicielem lub
mordercą? Poza tym nie posiadamy miejsca, by wychowywać dziecko. Oboje
wykonujemy bardzo niebezpieczne misje, podczas których w każdej chwili możemy
stracić życie! Wtedy TO DZIECKO znowu zostałoby sierotą!
Wrzeszczała tak przez dobre 2 minuty, do czasu, gdy skończyły jej
się argumenty. Hokage korzystając z okazji, że Anko zamilkła, zaczął odpowiadać
na jej pytania:
— Anko, moja droga, uspokój się.
Przecież nie zamierzam zostawić Was samych z tym zadaniem. Ja i Jiraiya – powiedział,
wskazując na okno, w którym znikąd pojawił się około czterdziestoletni mężczyzna w
długich, białych włosach — będziemy Was wspierać. Nie tylko finansowo — dodał z
uśmiechem. — Jeśli czegokolwiek Wam zabraknie, na pewno pomożemy.
— Kakashi — odezwał się nagle długowłosy.
— Co by powiedział Minato na wieść o tym, że jego syn będzie wychował się w
sierocińcu?
Mina Hatake przybrała jednoznaczny wyraz. Domyślał się już, że Jiraiya
i Trzeci będą tak długo ich przekonywać, aż chociaż jedno z nich się nie
zgodzi.
— Chłopcze — przemówił ponownie Hokage
— pomimo swojego młodego wieku wyrobiłeś sobie po wojnie nie małą renomę. Twoje
imię jest znane we wszystkich Wielkich Nacjach. To nie lada wyczyn. Jestem
pewny, że dasz sobie radę z opieką nad dzieckiem. Natomiast ty Anko — zwrócił
się do milczącej dziewczyny — jesteś u nas od jakiś 2 lat, a już zostałaś
chuninką, a jak przypuszczam, niedługo staniesz się świeżo upieczoną joninką — zakończył
i uśmiechnął się dobrodusznie.
— Ale dlaczego akurat my mamy się nim
zajmować? — zapytał Hatake, z góry przewidując odpowiedź.
— Uważam, że najlepiej się do tego
nadajecie, ponieważ tak jak on, wychowywaliście się bez rodziców. Będziecie
potrafili najlepiej go zrozumieć. Jeśli się nie zgodzicie, Naruto będzie mieć o
wiele gorsze dzieciństwo od waszego. Wszyscy zaczną go unikać, ponieważ
zapieczętowano w nim demona o dziewięciu ogonach. Na razie nie wiele osób o tym
wie, jednakże plotki szybko się roznoszą. Rodzice przekażą własne uczucia
spowodowane okropnymi wspomnieniami swoim dzieciom. Te zaczną się go bać. Przez
to zapewne nie znajdzie żadnych przyjaciół. Może to sprawić, że znienawidzi
mieszkańców Konohy. Będzie chciał zniszczyć całą osadę. W najgorszym wypadku
nastąpi ponowne uwolnienie się Kyuubiego, który pomimo pieczęci, może wyrządzić
nie małe szkody — zamilkł, czekając na ich reakcję.
Po Kakashim nie było nic widać. Jest on w końcu mistrzem w
ukrywaniu swoich emocji. Hokage nieraz zazdrościł mu zdolności robienia
doskonałego poker face’a. Anko natomiast była w lekkim szoku. Nie spodziewała
się, że Hokage wysunie tak poważny argument. Po raz pierwszy w życiu nie miała
pojęcia, co by na to odpowiedzieć. Z pomocą jednak przyszedł Kakashi:
— Ja… muszę to bardzo dokładnie
przemyśleć, Czcigodny.
— Dobrze, przecież nie każe podać mi
decyzji już teraz — odparł ze śmiechem. — Macie czas do jutrzejszego wieczora.
To wszystko. Możecie odejść.
Dwójka nastolatków skłoniła się i wyszła w głębokim zamyśleniu z
gabinetu. Przez pogrążenie w myślach, nie zauważyli nawet, jak dotarli na skraj
parku znajdującego się w Wiosce Ukrytej w Liściach.
Młody Hatake spojrzał kątem oka na
swoją koleżankę. Wiedział, że jest ona prawdopodobnie najtwardszą dziewczyną w
całej wiosce. Jej brutalność była powszechnie znana. Wpływ na to miał
najpewniej Orochimaru. Ponadto jej zamiłowanie do krwi budziło przerażenie w
większości spotkanych przez nią osób. Teraz jednak wyglądała na wstrząśniętą.
Pierwszy raz widział ją w takim stanie. Bardzo rzadko zdarzało się, że nie
umiała się komuś odgryźć. Jednak Hokage wspominając o rodzicach kompletnie
wyprowadził ją z równowagi. Widać było, że przeszłość związane z jej rodziną,
dalej wywołuje u niej wielki smutek… Jemu też nie było lekko, lecz zawsze
potrafił udawać przed wszystkimi, że jakoś sobie radzi. Musiał się tego
nauczyć. W końcu „ninjy nie wolno okazywać emocji”…
Przeniósł wzrok z jej twarzy na całe
ciało. Oryginalne, fioletowe włosy zawsze spięte w kolczasty kucyk.
Przenikliwe, brązowe oczy, w których bardzo często błyszczały niebezpieczne
ogniki. Dobrze zarysowane piersi pod bluzką złożoną z tysiąca srebrnych
kółeczek. Krótkie spodenki stworzone z tego samego materiału, a na to
elegancka, lecz wygodna brązowa spódniczka. Tym razem miała ubrany jej ulubiony
beżowy płaszcz i metalowe nagolenniki. Całość prezentowała się całkiem nieźle,
jak stwierdził w myślach Kakashi. Był to ciekawy styl. Wyjściowy, a
jednocześnie przystosowany do walki. Zorientował się, że przez cały ten czas
bezczelnie się na nią gapił, więc postanowił szybko rozpocząć rozmowę:
— Emm… Anko? Co o tym sądzisz?
— Hm? O czym? — spytała
zdezorientowana.
— No o wychowywaniu Naruto —
sprecyzował lekko poirytowany.
— Ech… nie wiem, Kakashi. Naprawdę nie
wiem. Z jednej strony bardzo bym nie chciała, aby ten dzieciak miał zrujnowane
dzieciństwo, ponieważ wiem jak to jest. Wracasz codziennie sam do pustego domu.
Wiesz, że nikt po ciebie nie przyjdzie. Że nikt nie czeka. Nie zapyta jak minął
ci dzień, czego się nauczyłeś... Czy poznałeś nowych przyjaciół? Ja… zawsze
byłam sama. Dlatego myślę, że potrafię zrozumieć, co czułby Naruto. Jednak
nigdy nie zaznałam ciepła domowego, więc nie wiem, czy będę potrafiła je komuś
dać. A ty Kakashi?
— Hmm… Ja już tak właściwie podjąłem
decyzję. Mam zamiar spróbować zająć się nim. To nie zmienia faktu, że bardzo
bym się ucieszył, gdybyś mi w tym pomogła — dodał z uśmiechem.
— Tylko, jeśli nie zostawisz mnie samej
z tym zadaniem – powiedziała z groźbą w głosie. — Swoją drogą, nie możemy
wychowywać Naruto w naszych mieszkaniach, bo są one za małe. Masz może jakiś
pomysł?
— Zastanawiałem się nad starym domem
moich rodziców. Od kilku lat stoi pusty, więc trzeba będzie zrobić małe
porządki. Nie powinien to być jednak wielki problem, szczególnie że Czcigodny i
pan Jiraiya zaoferowali nam pomoc — stwierdził szarowłosy, robiąc przy tym
złowieszczą minę. — A właśnie! Wiesz, że jeśli mamy zajmować się dzieckiem, to
będziemy zmuszeni do zamieszkania razem?
— Nawet mi nie przypominaj —
powiedziała, udając załamanie Tym czasem w głębi duchu zawołała: — Yeah! Będę mieszkać z Kakashim! Marzenia
jednak się spełniają! — Może jakoś to zniosę, ale jeśli zbliżysz się do
mojego pokoju na odległość mniejszą niż pięć kroków lub będziesz coś
kombinował, to ostrzegam cię Hatake, że tego nie przeżyjesz!
— Spokojnie, spokojnie. Czy ja ci
wyglądam na zboczeńca? – zapytał ze śmiechem. Odpowiedziała mu przytłaczająca
cisza wraz z jednoznacznym spojrzeniem.
— A zresztą, nieważne. Po co ja w
ogóle pytałem... — kontynuował zrezygnowany.
— Chodźmy lepiej wreszcie zobaczyć ten
dom! — zawołała. Nie czekając nawet na Kopiującego Ninję, pobiegła w kierunku
wyjścia z parku.
— Ej, Anko! Czekaj! To w innym
kierunku!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tadam! Mam nadzieje, że rozdział nie wyszedł tak tragiczny
jak myślę. Planowałam go napisać na 17.10, ale jak widać nie wiele brakowało
:). Niestety z powodu ogromnych ilości zadania domowego, kartkówek i
sprawdzianów mam coraz mniej wolnego czasu. Do tego dochodzą jeszcze
spotkania z bierzmowania i choroba trwająca już od początku października :/
(szkoda tylko, że nie mam gorączki — przynajmniej byłby to pretekst, aby nie
iść do budy ...). Dlatego następny rozdział nie pojawi się zapewne za szybko.
Planowałam dodać go 24, lecz zobaczymy jak to wyjdzie. Liczę na to, że uda mi
się jakoś wyrobić z pisaniem do końca następnego tygodnia. BTW. jeśli rozdział
się Wam moi drodzy czytelnicy podobał, to komentujcie i czekajcie na nexta.
PS Jak ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach to zostawcie
komentarz. :)
Cały blog jest na razie w budowie, więc przepraszam, jeśli coś jest słabo
widoczne, ale nie miałam czasu, by się za to zabrać ...
A no i bym zapomniała o najważniejszym! Jeśli znajdziecie jakieś
błędy w moim opowiadaniu (a zapewne jest ich cała masa :D) to bardzo proszę o
napisanie ich w komentarzach, a poprawki zostaną szybko dodane.
PPS Tytuł kolejnego rozdziału: "Jesienne porządki".
A na koniec ... pytanie dla Was! Jaki prezent Kakashi powinien dać
Anko? Odpowiedzi udzielajcie w komentarzach.
Pozdrawiam.
Zedytowano: 16.05.14
Cześć!
OdpowiedzUsuńTak jak obiecałam przeczytałam sobie prolog i powiem Ci, że bardzo mi się podobał! Wciągnęłam się w tą historię :) Jest oryginalna i mam wrażenie, że będzie świetna. Kakashi wydaje się wiecznie zamyślony we własnym świecie zupełnie nikogo do niego nie wpuszczając, a Anko taka żywiołowa i cóż troszkę przerażająca :P Podoba mi się Twój styl pisania. Tak dobrze się wszystko dzięki niemu czyta, że nawet jeśli były jakieś błędy to ich nie zauważyłam, albo po prostu już o nich zapomniałam. I kurczę młody Kakashi <3 <3 Mogłabym z nim chodzić w tym wieku (gdyby istniał) :D
Współczuję Ci z tymi indeksami... u nas w tym roku mamy dosyć dziwnego księdza i nie musimy zbierać podpisów, ale wpisywać się samodzielnie do indeksu. Wpisujemy po prostu "uczestniczyłam" bądź "nie uczestniczyłam" Moim zdaniem to zaufanie z jego strony jest delikatnie przesadzone. Wątpię by każdy był uczciwy...
A i że dopiero zaczynasz, to tak trochę Ci popiszę, bo jak ja zaczynałam to byłam tak zagubiona w tym moim blogu, że miałam ochotę tylko tupać nogą. Szablon najlepiej sobie zamówić na jakiejś stronie z szablonami np.http://ministerstwo-szablonow.blogspot.co.uk/ czy zaczarowane szablony :) Co prawda ja nie mam z tych stron szablonów, bo nie chciało mi się czekać lub koczować na swoją szansę. A no i zgłoś swojego bloga do http://katalog-naruto.blogspot.com , http://ministerstwo-ff-o-naruto.blogspot.com/ , http://spis-ff-o-naruto.blogspot.com/ i jeszcze jest kilka takich spisów. Jak już to zrobiłaś, to przepraszam :)
Okej, w sumie to jak na razie więcej rad nie posiadam. Co do twojego pytania. Co Kakashi mógłby dać Anko? No buziaka najlepiej :D Ale z tych materialnych rzeczy to może jakąś broń czy coś :P W końcu ta dziewczyna ma zamiłowanie do zabijania.
Pozdrawiam Cię i czekam na rozdział pierwszy! :*:*
Bardzo dziękuję za porady i komentarz :D.
Usuń"Kakashi wydaje się wiecznie zamyślony we własnym świecie zupełnie nikogo do niego nie wpuszczając, a Anko taka żywiołowa i cóż troszkę przerażająca"
He he, Kakashi przecież zawsze chodzi zamyślony ;), a Anko rzeczywiście jest przerażająca (patrz scena z Naruto w anime :P).
"Mogłabym z nim chodzić w tym wieku"
Ja też :D.
Pozdrawiam :).
Ayo!
OdpowiedzUsuńZ tej strony Lee Joonki z szabloniarni Krytyczna Biel. Z chęcią wykonam dla Ciebie szablon z Naruto, wiec spokojnie możesz zgłosić się na blogu w odpowiedniej zakładce. c:
Świetny prolog! c:
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział pierwszy.
Błędy? Było ich kilka, ale nie były jakieś wielkie, ogólnie jest w porządku. Tylko mogłabyś pisać z akapitów robionych "Tabem", wtedy łatwiej stwierdzić kiedy dokładnie jest nowy wątek. :3
Nie mam pojęcia co mógłby jej dać, więc zgodzę się z przedmówcą i powiem że "buziaka". :')
ps. Dodaj tylko obserwatorów, bo chciałabym "śledzić" Twój blog. XD
Dziękuję za komentarz i cieszę się, że prolog się podobał ^^. Rozdział pierwszy aktualnie "pisze się". Postaram się go dodać do następnego weekendu, bo niestety raczej na czwartek się nie wyrobię :/. Szkoda. No ale na pocieszenie mogę dodać, że będzie raczej dość długi, więc mam nadzieję, że Wam się spodoba :).
UsuńSpoko :). Już dodane :D. Heh, zastosuję się do twojej rady i będę zaczynać akapity od "Taba" xD.
Pozdrawiam, willownight ^^.
Witaj, jak obiecałam, znalazłam wolną chwilę i odwiedziłam Twój blog. Szczerze powiedziawszy nie znałam historii Naruto wcześniej. Ponieważ nie oglądałam tego anime, chłonąc treść napisaną przez Ciebie wchodzę w zupełnie "nowy świat", który z resztą w moim odbiorze jest dość ciekawy, a co za tym idzie na pewno będę starała się zaglądać tutaj znacznie częściej. Tworzysz coś zupełnie innego, a tego typu opowiadania wciągają mnie. Życzę powodzenia w dalszym tworzeniu. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńPS. Wiek Kakashi i Anko wydaje się być zbyt młody, to fakt, aczkolwiek można na to przymknąć oko. Ponadto w treści opowiadania ta kwestia została uwzględniona i zapewne będzie niosła za sobą odpowiednie treści w dalszych rozdziałach.
O, hej! :D Nie oglądałaś Naruto mówisz ... No cóż, moim zdaniem jest to anime, które naprawę warto obejrzeć, więc gorąco polecam (co prawda fillery to inna sprawa, ale czasami też są nie najgorsze ^^). Dzięki <3! Co do wieku Anko i Kakashiego, to moim zdaniem są oni jednymi z bardziej dojrzalszych osób jak na swój wiek, więc powinni dać sobie jakoś radę z Naruto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do dalszego czytania ^^
Wpadłam tutaj przez przypadek...
OdpowiedzUsuńDobra, zkończmy z tym standardowym rozpoczęciem - wiadomo, że każdy wpada przez przypadek, chociaż pojęcia nie mam, co robię na tym blogu - nie oglądam "Naruto"!
Przygotuj się na dziiiwny kokentarz. Mam dobry humor.
Mogłaś zrobić ich starszych.
Wypociny? Ooj, mokry się zrobił papier? Albo komputer?
Jezzuu, jakaś babka w filmie niemieckim biegnie.
Alo.
Lubię demony.
Kurde, przypomina mi się, co ja dla jaj dzisiaj rysowałam. Tylko, że to coś miało trzy głowy, trzy ogony i podobno rodziło, a - i te głowy się ze sobą kłóciły... Dobra, co ja napisałam w dymkach to Ci lepiej nie powiem.
Mam nadzieję, że to dziecko było jakimś kryptodziekiem.
XD
Uwielbiam ninja. Oni są tacy ninjowaci. Badass!!
Ahh, żeby nie zrobił dziury w czym innym.
Wpychanie wnętrzności do gardziołka. Mm... yumm.
Ah, i ja tam chcę, żeby Kakashi okazał się być mordercą. ツ
Wioska Ukryta W Liścisch - jak to zajebiście brzmi.
Zamiłowanie do krwi to chyba każdy ma. Bo my lubimy krewkę, psycholi, psychopatów, socjopatów i seryjnych morderców!!!
Wszyscy ich kochamy!!!
"W dolinie dzikich róż..." - ee... wuut?? • tv •
Pozwól, że tego nie skomentuję. ;D
To da się zawołać w myślach? XD
"... po co w ogóle pytałem" - hahhahha.
Cholera, ja wiem coś o tym.
Szkoła to ZUUUOOO W CZYSTEJ POSTACI, ZAKAŁA ZNANEGO I NIEZNANEGO JESZCZE WSZECHŚWIATA, JESY GORSZA NIŻ PIEKŁO • dobra, piekło to jest akurat git •
Jaki prezent?
A nierealne, dziwne propozycje po czasie się liczą? ;D
To w takim razie bombę jądrową.
Haha.
Genious!!!
A tak w ogóle to nie jest to wcale tragiczne a całkiem fajne.
Błędami się nie przejmuj, bo każdy je robi. Tylko ten, co nic nie robi, ich nie robi. ;D
Lady Stark przesyła pozdrowienia i zaprasza na swego bloga. ツ
Eee ... także tego xD. Taa ... to był zdecydowanie dziwny komentarz hehe, ale dziękuję za poświęcony czas :P.
OdpowiedzUsuńW następnych rozdziałach (jeszcze nie wiem dokładnie kiedy, ale co tam ^^) będą trochę starsi, nie martw się :P. Jako iż kończą mi się powoli pomysły, to zapewne szybko przejdę do czasów, gdy Naruto będzie uczęszczał do Akademii (Kakashi wiek ok. 20-21 ;))
Co do dalszej części twojego komentarza xD. To no cóż ... Przypomina mi on wypowiedzi takiej jednej mojej koleżanki (tak na marginesie to straszna z niej krejzolka ^^), której nikt nie potrafi ogarnąć :*.
Ciii :P. Anko potrafi xD.
Hehe, jeszcze raz wielkie dzięki za skomentowanie :). Z pewnością wpadnę jak znajdę trochę czasu ^^.
Pozdrawiam, willownight :*